Od pięciu lat Mitsubishi Outlander PHEV jest najlepiej sprzedającą się w Europie hybrydą ładowaną z gniazdka. W Genewie Japończycy zaprezentowali właśnie jego odświeżoną wersję z większą baterią. Sprawdziliśmy, jak ten SUV wypada od strony zapotrzebowania na energię, czasu ładowania i sprawności aż trzech napędzających go silników.
Pod względem sprzedaży hybryd typu plug-in, czyli z możliwością ładowania z gniazdka, Outlander PHEV pozostawił konkurencję daleko w tyle. Według Europejskiego Obserwatorium Paliw Alternatywnych od 2013 do 2017 roku w Europie sprzedało się ponad 100 tys. egzemplarzy (z tego w Polsce niespełna 300), a poza Starym Kontynentem kolejnych 40 tys. To miażdżąca przewaga nad zajmującymi dwa kolejne miejsca Volkswagenami: Golfem GTE (38 tys.) i Passatem GTE (niespełna 32 tys.). Mitsubishi zawdzięcza to wstrzeleniu się w dwa trendy – rosnącej popularności SUV-ów i aut z napędem elektrycznym.
ZOBACZ TAKŻE: Auta elektryczne. 10 FAKTÓW nt. elektromobilności
Zasięg Outlandera PHEV wystarczy na codzienne dojazdy
Pojemność akumulatorów, podobnie jak w innych hybrydach plug-in, nie imponuje. Według producenta 12 kWh gromadzonej w nich energii ma wystarczyć na maksymalnie 54 km. W trakcie naszych testów średnie zużycie energii wynosiło 25 kWh/100 km i wahało się od 20 kWh przy bardzo oszczędnej jeździe do 30 kWh w zimowych warunkach w terenie górzystym. Zwykle bateria pozwala więc na przejechanie wyłącznie na prądzie ok. 40 km. Teoretycznie niewiele, ale – jak wynika z danych GUS – Polacy przejeżdżają samochodami średnio 33 km dziennie. Pojemność baterii w zupełności wystarczy więc, aby tygodniami poruszać się wyłącznie na energii elektrycznej i ładować auto tańszą energią elektryczną w nocy.
Potwierdzają to także dwaj użytkownicy tego samochodu, z którymi rozmawialiśmy. Jedynym problemem dla użytkowników był fakt, że przy mocniejszym przyśpieszaniu auto załączało generator spalinowy, podobnie jak dzieje się to w większości hybryd. Rozwiązaniem okazał się chip montowany przy pedale gazu, dzięki któremu w 100% elektryczna jazda możliwa jest do 130 km/h. W najnowszych modelach Japończycy sami już ustawili w ten sposób oprogramowanie fabryczne.
Czas ładowania Outlandera
Pozytywnie na tle wspomnianych volkswagenów, czy choćby kultowej hybrydy – Toyoty Prius (od niedawna także w wersji plug-in), Outlandera wyróżnia fakt, że można go zasilić z szybkiej ładowarki prądu stałego (złączem CHAdeMO), co znacznie skraca czas ładowania i ułatwia jazdę na baterii także w dłuższej trasie.
W testach WysokieNapiecie.pl maksymalna moc ładowania wynosiła 20 kW i utrzymywała się od 0 do 60% pojemności, co pozwala w ciągu 20 min uzyskać 30 km zasięgu na baterii, a w ciągu kolejnych 15 min następne 10 km. Naładowanie do pełna w szybkiej ładowarce zajmie już 1,5 godz. (i zwykle nie ma sensu), a z domowego gniazdka trwa 5 godzin (oryginalny kabel umożliwia ładowanie z mocą 2,3 kW).
Samochód umożliwia ponadto ładowanie baterii w trakcie jazdy z silnika spalinowego. Zwykle w ciągu 2 km pokonywanych na benzynie silnik doładowywał baterię na kolejny 1 km jazdy elektrycznej. Dzięki temu podczas naszych zimowych testów w Beskidach (gdzie praktycznie nie ma stacji ładowania samochodów elektrycznych) mogliśmy doładowywać baterię poza terenami zabudowanymi i przejeżdżać przez górskie miejscowości wypoczynkowe wyłącznie na energii elektrycznej, ograniczając hałas i lokalne zanieczyszczenie powietrza.
Ile zapłacimy za przejechanie 100 km na prądzie i na paliwie? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
ZOBACZ TAKŻE: