We wtorek 28 lutego 2017 r. w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady ds. Środowiska, na którym przyjęto projekt reformy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS) na lata 2021-2030. W opinii polskiego ministra środowiska, które brał udział w posiedzeniu, projekt został przyjęty z naruszeniem obowiązujących procedur.
Polska przed posiedzeniem sformułowała szereg postulatów, których głównym celem było odzwierciedlenie w projektowanej dyrektywie EU ETS prawa państw członkowskich do kształtowania własnego miksu energetycznego i wyboru źródeł energii. Jak tłumaczy resort energii oznacza to uwzględnienie złożonej sytuacji gospodarek państw członkowskich, w tym w szczególności faktu, że energetyka niektórych państw członkowskich bazuje na krajowych surowcach energetycznych (tj. w przypadku Polski na węglu) i jest to istotny element ich bezpieczeństwa energetycznego.
Postulaty zgłoszone przez Polskę zmierzały do złagodzenia reżimu regulacji unijnych w ramach systemu EU ETS w odniesieniu do sektora energetycznego oraz sektorów przemysłowych poprzez wprowadzenie korekt w projektowanych mechanizmach kompensacyjnych, utrzymanie dotychczasowego prawa państw członkowskich do decydowania o kierunkach inwestycji i modernizacji sektora wytwarzania energii, zachowania rzeczywistej neutralności technologicznej wprowadzanych regulacji.
Polska oczekiwała, że jej specyficzna sytuacja dotycząca struktury energetycznej i wymagania bezpieczeństwa energetycznego zostaną wzięte pod uwagę przy konstruowaniu założeń regulacyjnych zmienianej dyrektywy EU ETS.
Jednak polskie postulaty nie zostały odzwierciedlone w tekście projektowanej dyrektywy EU ETS, który został ostatecznie przyjęty w ramach podejścia ogólnego.
Uzgodnione przez państwa członkowskie stanowisko przewiduje, że od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Ministrowie zmienili za to całkowitą liczbę uprawnień, które będą dostępne na aukcjach na poziomie 55 proc. Wprowadzono także mechanizm umarzania niewykorzystanych pozwoleń.
Resort środowiska zwraca jednak uwagę na zaskakujący przebieg wtorkowego posiedzenia Rady oraz sposób przeprowadzenia procesu podejmowania decyzji.
Już na wstępie posiedzenia, w punkcie dotyczącym przyjęcia agendy spotkania, reprezentujący Polskę Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Klimatycznej przypomniał o złożonym przez nasz kraj wniosku o przyjmowanie projektu zmienianej dyrektywy EU ETS większością kwalifikowaną. Następnie wszystkie kraje członkowskie zaprezentowały swoje stanowiska odnośnie do projektu zmienianej dyrektywy EU ETS. Część państw członkowskich prezentowała bardzo ambitne podejście odnośnie do funkcjonowania systemu EU ETS oraz redukcji emisji gazów cieplarnianych, a część państw dostrzegała zagrożenia wynikające ze zbyt ambitnego podejścia i nie zgadzała się na jakiekolwiek podnoszenie ambicji redukcyjnych przez UE.
W przerwie obrad, polska delegacja spotkała się z Komisarzem ds. Klimatu i Energii Miguelem A. Canete w celu przedstawienia polskiego stanowiska.
Przed ponownym wznowieniem obrad Prezydencja Rady UE wprowadziła szereg zmian w tekście projektu zmienianej dyrektywy EU ETS, a następnie zapytała, które z państw członkowskich są przeciwko przyjęciu zmienionego tekstu. Okazało się, że 11 państw (Polska, Węgry, Cypr, Chorwacja, Litwa, Łotwa, Rumunia, Bułgaria, Czechy, Holandia i Luksemburg) nie może poprzeć tekstu w obecnym kształcie, bez jego omówienia ani w zaproponowanej przez Prezydencję procedurze.
Prezydencja ponownie przerwała obrady i wprowadziła kolejne zmiany w treści projektu dyrektywy EU ETS. Po wznowieniu obrad po raz kolejny sprawdziła, które państwa nie mogą poprzeć projektu. Tym razem przeciwko przyjęciu podejścia ogólnego do projektu opowiedziało się 9 państw (Polska, Węgry, Cypr, Chorwacja, Litwa, Łotwa, Rumunia, Bułgaria, Włochy).
W obydwu przypadkach państwa sprzeciwiające się przyjęciu projektu stanowiły mniejszość blokującą, według głosowania w systemie nicejskim, który zakłada że do utworzenia mniejszości blokującej konieczne są głosy co najmniej czterech członków Rady reprezentujących ponad 35 proc. ludności UE. Mimo sprzeciwu wymienionych wcześniej państw, Prezydencja zdecydowała, bez przeprowadzenia formalnego głosowania, że podejście ogólne zostało przyjęte, co negowały Polska, Węgry i Włochy.
W opinii polskiego ministra środowiska w tej sytuacji podczas wtorkowego posiedzenia nie doszło w sposób skuteczny do przyjęcia przez Radę ds. Środowiska podejścia ogólnego odnośnie do projektu zmiany dyrektywy EU ETS.