Polska nie zdołała przeforsować swoich kluczowych postulatów dotyczących odnawialnej energii. Rządowi udało się wytargować za to zapisanie w dyrektywie gwarancji, że w budżecie UE znajdą się pieniądze na transformację regionów górniczych.
Kilka tygodni temu komitet stałych przedstawicieli państw UE (COREPER) przyjął ostateczną wersję wynegocjowanej przez państwa UE oraz europarlamentarzystów dyrektywy dot. odnawialnych źródeł energii. Polska poparła dyrektywę, chociaż w trakcie prac legislacyjnych rządowi nie udało się przekonać unijnych partnerów do poparcia polskich propozycji.
Polskiemu rządowi zależało m.in. na poluzowaniu ograniczeń nałożonych na produkcję prądu z biomasy. Taki prąd będzie uznany z odnawialną energię tylko wtedy jeśli będzie wytwarzany razem z ciepłem (czyli w elektrociepłowniach). W zwykłych zaś elektrowniach dostanie etykietkę OZE jedynie gdy osiągną one sprawność netto 36 proc. Nie jest to niemożliwe, ale jak stwierdził w swym stanowisku Polski Komitet Energii Elektrycznej, wprowadzi „przeregulowanie”.
W praktyce uniemożliwi to Polsce powrót do współspalania węgla z biomasą jako sposobu na osiągnięcie celu OZE. Dyrektywa podwyższa cel OZE dla całej UE do 32 proc. Wprawdzie nie będzie już obligatoryjnych celów krajowych (znikną po 2020 r.), ale państwa członkowskie muszą przedstawiać Komisji Europejskie krajowe plany na rzecz energii i klimatu. Po zebraniu tych planów do kupy Bruksela wyciągnie wniosek czy dają one żądany cel czy też niektóre państwa mogłyby zdobyć się na większy wysiłek.
Eko-elektrownie w miejsce zamykanych kopalń
Rzutem na taśmę polski rząd wytargował wpisanie do dyrektywy OZE dodatkowych funduszy ułatwiających transformację regionów górniczych poprzez wzrastające udziały odnawialnej energii. Pieniądze mają posłużyć zmniejszeniu kosztów kapitału potrzebnie na projekty OZE (czyli np. dotacje bezpośrednie), ale także na integrację sieci i zwiększenie elastyczności systemu energetycznego.
Zobacz także: Czysta energia niezbędna dla dalszego rozwoju polskiej gospodarki
Rząd domagał się od KE przyznania dodatkowych funduszy na transformację regionów górniczych już od zeszłego roku. Minister energii Krzysztof Tchórzewski po raz pierwszy mówił o tym publicznie na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach w 2017 r. zaznaczając, że chodzi głównie o Śląsk.
Komisja przedstawiła jednak projekt budżetu na okres po 2020 r. bez żadnych dodatkowych funduszy na transformację regionów górniczych. Zapisanie konieczności zapewnienia tych funduszy w dyrektywie OZE, czyli akcie prawnym, jest więc sukcesem Polski, choć trzeba będzie się sporo nagimnastykować, żeby po te pieniądze sięgnąć.
Jakie regiony dostaną pieniądze na transformację? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl