Tak jak zapowiadał Elon Musk pierwsze 30 egzemplarzy pojazdu elektrycznego trafiło niedawno do klientów.
Pojazd w podstawowej wersji kosztuje 35 tys. dolarów, a za bogatszą trzeba zapłacić około 45 tys. dolarów. Na stronie producenta próżno szukać dokładnego cennika, ale na ostatniej prezentacji uchylono rąbka tajemnicy.
I tak zmiana koloru sprawia, że stawka rośnie o 1000 dolarów, na przykład na kolor czerwony. Jak podaje bankier.pl ograniczona wersja umożliwiająca samodzielne parkowanie i zmianę pasa ruchu przez auto to dodatkowe 5000 dolarów. Pełna funkcjonalność to już 8000 dolarów więcej. Najdrożej jednak wyceniono zamontowanie bardziej pojemnej baterii, zwiększającej zasięg o ok. 150 km – większe ogniwo to 9000 dolarów więcej.
Jak podaje Tesla Model 3 wyposażony zostanie standardowo w ogniwa pozwalające na przejechanie bez konieczności ładowania maksymalnie ok. 355 km (310 mili). Prędkość maksymalna wyniesie niecałe 210 km/h, natomiast przyspieszenie do 60 mil na godzinę zajmie 5,6 sekundy. Tak jak obiecywano wnętrze pojazdu jest minimalistyczne – podaje businessinsider.com.pl. Zamiast gałek – tablet. A kluczy zastępuje specjalna aplikacja w telefonie. Kiedy wyładuje nam się telefon wówczas można użyć specjalnej karty.
W sierpniu do odbiorców trafi już 100 pojazdów, zaś we wrześniu już 1500 sztuk. Tesla zapewnia, że od grudnia tego roku, miesięcznie powstawać będzie 20 tys. pojazdów. Natomiast plan na 2018 rok zakłada zwiększenie tempa produkcji do 10 tys. sztuk tygodniowo – wylicza onet.pl.
Zobacz także: Boom na auta elektryczne to dobra wiadomość dla miedzi. Oto dlaczego
