Deklaracja wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego dotycząca planów uruchomienia do 2040 r. wiatrowych morskich mocy wytwórczych rzędu 10 GW, stała się aktualną dominantą debaty w ramach XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Polski przemysł jest gotów. Deweloperzy rozpoczęli procedury lokalizacji i projektowania. Są jednak obawy…
W polskim miksie energii, zgodnie z zapowiedziami Wiceministra Grzegorza Tobiszowskiego ma się znaleźć miejsce na 10 GW mocy z elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Energia z pierwszych farm morskich ma trafić do sieci już w 2025 roku. zgodnie z wypowiedzią Piotra Czopka, Dyrektora departamentu energii odnawialnej i rozproszonej podczas sesji panelowej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Jak mówił dyrektor Czopek – wiele zależy od inwestorów, a także od tego, jak będą rozwijały się inne technologie i źródła energii, a Ministerstwo zapewnia otwartość na dyskusję.
Rynek polskiej energetyki wiatrowej na morzu, wart według szacunków 100 mld zł, to obecnie projekty we wstępnie lub umiarkowanie zaawansowanej fazie realizacji. Przemysł offshore to jednak już w Polsce spory potencjał. Rodzime firmy (takie jak stocznia Crist, GSG Towers, czy ok. 40 innych) mają już wymagane certyfikaty, a co ważniejsze bogate doświadczenia z dostaw urządzeń, konstrukcji i komponentów dla morskich siłowni w Europie Zachodniej. Branża czeka jednak na specustawę o morskiej energetyce wiatrowej. Nie wiadomo kto i na jakich zasadach poniesie ostatecznie koszty przyłączenia bałtyckich instalacji do krajowej sieci elektroenergetycznej.
Przeczytaj: Energia wiatrowa na Bałtyku. Ważna decyzja
Proces uzyskiwania pozwoleń jest długi, mozolny i zbiurokratyzowany, a czasu zostało niewiele. Jeśli rok 2024 ma być realnym terminem uruchomienia nowych mocy, to pierwsze kontrakty powinny być podpisywane już w przyszłym roku.
Nikła wiedza społeczna o morskiej energetyce wiatrowej przy braku wspomnianej ustawy to dla deweloperów ryzyko wstrzymywania procesów inwestycyjnych. Doświadczenie sektora lądowej energetyki wiatrowej, który de facto padł ofiarą regulacyjnego klinczu, każe być ostrożnym… Ponadto kumulacja prac bez odpowiedniego harmonogramu groziłaby niewykorzystaniem krajowego potencjału i koniecznością sięgania po wykonawców i dostawców zagranicznych.
Polecamy również: Morska energetyka wiatrowa kołem zamachowym polskiej gospodarki