Rząd pieniędzmi z budżetu chce złagodzić wzrost cen energii dla gospodarstw domowych. Ale nie wcześniej niż w trzecim kwartale 2019 r. Podwyżka cen energii może być spora, bo aż o 30 proc. – czytamy w “Dzienniku Gazecie Prawnej.”
Wczoraj dziennik ujawnił, że państwowi sprzedawcy prądu wnioskują do Urzędu Regulacji Energetyki o zgodę na duże podwyżki rachunków za energię elektryczną. Mowa aż o 30 procentowych podwyżkach cen energii od stycznia 2019 roku.
Dlaczego ceny mogą tak znacząco pójść w górę? “DGP” wskazuje na m.in. drożejący węgiel, z którego wytwarzamy 80 proc. energii w Polsce oraz prawa do emisji CO2, które we wrześniu doszły do 25 euro za tonę, podczas gdy jeszcze pod koniec 2017 r. wynosiły zaledwie kilka euro. Do tego należy doliczyć ceny zielonych certfikatów, które energetyka kupuje w ramach wspierania OZE.
Dzisiaj w gazecie analitycy tłumaczą perspektywę firm: wskazują, że brak wniosków o podwyżki wobec rosnących cen uprawnień do emisji CO2 byłby działaniem na szkodę spółek.
Jak przypomina „GDP” jeszcze kilka miesięcy temu minister energii Krzysztof Tchórzewski przed wyborami samorządowymi zapewniał, że polskie rodziny o najniższych dochodach nie zostaną obciążone kosztami podwyżek.
Służyć temu ma tzw. wypłata rekompensat. Według rozmówców „DGP” prawdopodbnie będzie ona zrealizowana na zasadzie podobnej do 500+ lub jako ulga podatkowa. Ma pojawić się w trzecim-czwartym kwartale roku i zrekompensować tym rodzinom wyższe wydatki od początku roku – czytamy w gazecie.
ZOBACZ TAKŻE: Ceny prądu a elektromobilność