Resort energii próbuje jakoś wybrnąć z pułapki ustawy o cenach prądu, którą sam na siebie zastawił. Niestety planowane rozwiązanie niewiele pomaga, a może powiększyć jeszcze chaos.
Kilkanaście dni temu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapowiedział kolejną zmianę ustawy o zamrożeniu cen prądu na 2019 r. Nowelizacja miałaby zapobiec grożącemu konfliktowi z Komisją Europejską, która domaga się przestrzegania unijnych przepisów dotyczących rynku prądu. Przewidują one, że ceny dla firm i instytucji powinien regulować rynek. Tymczasem w grudniu 2018 r. rząd i parlament przerażone podwyżkami cen na rynku hurtowym zdecydowały się na wprowadzenie ustawy zamrażającej detaliczne ceny prądu na poziomie 2019 r. Sprzedawcy prądu mieli za to dostać rekompensaty.
Wprowadzenie ustawy okazało się jednak potwornie trudne i wywołało tylko gigantyczne zamieszanie na rynku oraz interwencję Brukseli, która po serii bezowocnych spotkań z przedstawicielami resortu energii wysłała długą listę pytań zapowiadającą wszczęcie postępowania. Stąd właśnie zapowiedź nowelizacji ustawy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polityka Energetyczna Polski do 2040. Rekomendacje Europejskiego Instytutu Miedzi
Jak już informowaliśmy w naszym Obserwatorze Legislacji Energetycznej, resort energii chciałby zachować zamrożone w tym roku ceny dla gospodarstw domowych i samorządów. Rząd skorzysta z furtki wskazanej przez Brukselę, czyli tzw. klauzuli usługi publicznej. Klauzula mówi, że państwo może dotować rozmaite ważne społecznie usługi, ale musi to dobrze uzasadnić i jak najmniej ingerować w rynek. Ceny dla firm byłyby uwolnione, z tym że przedsiębiorstwa ( z wyjątkiem energochłonnych) mogłyby skorzystać z klauzuli pomocy publicznej de minimis. Zgodnie z prawem UE, taka pomoc nie podlega zatwierdzeniu, o ile nie przekroczy 200 tys. euro w ciągu trzech lat. Dla wielu firm to zacznie więcej niż grożące im w tym roku podwyżki cen prądu. Pomoc de minimis nie podlega wprawdzie zatwierdzaniu, ale trzeba się z niej spowiadać. Każdy przedsiębiorca będzie musiał obliczyć, ile zaoszczędził dzięki zamrożeniu cen prądu, a następnie złożyć sprawozdanie do UOKiK.
Takie rozwiązanie rodzi jednak mnóstwo znaków zapytania. Nie wiadomo przede wszystkim jak firmy energetyczne będą wystawiać faktury dla firm – nie wszystkim przedsiębiorcom ulga w cenie prądu się należy. Co zrobić np. z tymi, którzy już korzystali z pomocy de minimis i wyczerpali limit?
Taka pomoc nie obejmuje ponadto przedsiębiorców rolnych i spożywczych, którzy korzystają z innych programów, ich sytuacja będzie więc niejasna. A projektu ustawy wciąż nie ma, prawdopodobnie pojawi się dopiero gdy Komisja Europejska da zielone światło dla takiego rozwiązania. Ale nawet jeśli Bruksela zgodzi się na takie rozwiązanie, to będzie ono obowiązywać dopiero od drugiej połowy roku. A co zrobić z okresem od stycznia do czerwca? Na to nie widać na razie pomysłu.
Czy chaos na rynku prądu będzie coraz bardziej dokuczał konsumentom? Jak dług potrwa stan zawieszenia? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl