Projektanci kreślą dziś auta, które wyjadą na ulice za kilka-kilkanaście lat. W rozmowach z portalem WysokieNapiecie.pl o tym jak będą wyglądać, kto będzie nimi sterować i jak wpłyną na krajobraz miast opowiada wiceprezes BMW, menadżer z Renault i polscy studenci, nagrodzeni w prestiżowym europejskim konkursie.
– Przyszłość to samochody w 100% elektryczne, autonomiczne i skomunikowane ze światem – bez najmniejszego wahania wylicza Andrzej Gemra, zastępca Dyrektora Renault East ds. Efektywności i Rozwoju Nowych Projektów. Całość spięta z nowoczesnym systemem energetycznym.
Tego samego zdania jest Peter Schwarzenbauer, członek rady dyrektorów Grupy BMW. Schwarzenbauer dodaje do tej wyliczanki jeszcze jeden element – usługi. Na początek, coraz popularniejszy w Polsce, carsharing, czyli wynajem aut na minuty, który ma zastąpić posiadanie własnych czterech kółek, a następnie transport intermodalny – połączenie aut osobowych z komunikacją publiczną – choćby autonomiczne auto (oczywiście elektryczne) zabierające pasażerów spod domu na stację kolejową.
ZOBACZ TAKŻE: Samochody elektryczne. Zobacz raport
Zmiany o których mówią obaj menadżerowie to już nie koncepcje, tylko konkretne technologie, które systematycznie wdrażają wszyscy najwięksi producenci. U większości z nich systemy autonomicznej jazdy pomagają dziś kierowcy w prowadzeniu auta po autostradzie lub w korku, a więc w stosunkowo łatwym dla komputerów środowisku, choć najbardziej awangardowy z producentów – amerykański Tesla – udostępnia jeszcze bardziej zaawansowane algorytmy, które same prowadzą auto zgodnie z trasą wybraną w nawigacji. Żaden z producentów nie zwalnia jednak jeszcze kierowcy z odpowiedzialności za prowadzenie samochodu, ale do tego jest już blisko.
Autonomiczne auta jeszcze się uczą
– Te technologie są cały czas udoskonalane, ale wciąż nie są tak zaawansowane, aby powierzyć im prowadzenie samochodu w najtrudniejszym środowisku – w mieście, a przecież innowacje technologiczne i elektromobilność najszybciej będzie się rozwijać w dużych miastach – przyznaje w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Peter Schwarzenbauer.
– Myślę, że na początek całkowicie autonomiczne pojazdy zaczną poruszać się po wybranych strefach amerykańskich miast, gdzie ruch pieszych i rowerzystów jest rzadkością. Po tych doświadczeniach, w ciągu kilkunastu lat, wyjadą na bardziej zatłoczone ulice, choć to wciąż będzie wyzwanie, bo roboty [całkowicie autonomiczne pojazdy – red.] będą się tam spotykać przez pewien czas ze starymi, całkowicie nieinteligentnymi – dodaje wiceprezes BMW.
CZYTAJ TAKŻE: Raport: „E-mobilność: wizje i scenariusze rozwoju”
– Jednak przyszłość transportu to nie tylko roboty, które będą wozić ludzi, ale cały szereg zmian, o których dzisiaj często nie myślimy – dodaje Schwarzenbauer. – Do tej pory całe miasta dostosowywaliśmy do ruchu samochodów, a teraz całkowicie odwracamy to myślenie. To pojazdy dostosują się do potrzeb mieszkańców miast.
Autonomiczne pojazdy komunikujące się ze sobą będą oznaczać, że z miast zniknie nie tylko sygnalizacja świetlna, ale nawet większość znaków drogowych. Ulic nie będą już zastawiać zaparkowane samochody, bo pojazdy autonomiczne będą cały czas w ruchu, a jeśli nie będą potrzebne, to będą parkować na obrzeżach. Wielopoziomowe parkingi będą mogły zostać zastąpione przez budynki mieszkalne.
Liczba wypadków na drogach znacznie się zmniejszy, a ruch będzie dużo bardziej płynny. Pozbędziemy się spalin i hałasu silników. Samochody elektryczne będą też wspierać systemy energetyczne z rosnącą ilością niesterowalnych źródeł – wylicza.
Kiedy BMW zamierza pożegnać się z kierownicami w swoich samochodach? Jak inne koncerny motoryzacyjne zmieniają przyszłość? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
ZOBACZ TAKŻE: Auta elektryczne. Nowe rozwiązania mogą dwukrotnie zwiększyć ich zasięg