Belgia zamierza wybudować dwie wielkie farmy wiatrowe na Morzu Północnym. Jest to związane z wyłączeniem reaktorów atomowych, które jest planowane w najbliższej dekadzie. Morskie platformy wiatrowe mają pomóc w rezygnacji z atomu.
Elektrownie atomowe w Belgii od lat budzą pewne obawy w społeczeństwie dot. bezpieczeństwa – czytamy na portalu wnp.pl. Rządowe plany z ubiegłej dekady przewidywały odchodzenie od energii jądrowej między 2015 r. a 2025 r. Silne wiatry wiejące na Morzu Północnym dają spory potencjał dla energetyki wiatrowej.
CZYTAJ TAKŻE: Energia wiatrowa i jej konkurencyjność na hurtowych rynkach energii. Zobacz raport
Z tego względu w Belgii opracowano program zatytułowany “Morze Północne 2050”, który zawiera plany budowy dwóch nowych farm wiatrowych po 2020 roku – podaje wnp.pl. Strategia przewiduje, że moc istniejących elektrowni wiatrowych na morzu wzrośnie do 2020 r. do 2,2 gigawatów. Budowa nowych farm wiatrowych ma podwoić tę liczbę – do 4 gigawatów. Farmy wiatrowe mają być położone na morzu, blisko granicy z Francją. Będą niewidoczne z wybrzeża, a ich budowa ma zostać zakończona mniej więcej po 2020 roku.
ZOBACZ RAPORT: Energetyka wiatrowa i jej konkurencyjność. Zobacz raport
Dla porównania największe elektrownie atomowe w Belgii mają moc niewiele przekraczającą 1 gigawat. W 2025 roku reaktory będą miały po 40 lat. Sąsiednie kraje (Niemcy, Holandia i Luksemburg) apelowały do Belgii, aby zaprzestały korzystania z tych elektrowni, ze względu na bezpieczeństwo. Kolejna dekada ma być czasem odchodzenia w tym kraju od energetyki atomowej. Premier Belgii Charles Michel powiedział w grudniowym wywiadzie dla gazety “Le Soir”, że możliwym jest, aby dwie elektrownie jądrowe w Belgii zostały całkowicie zamknięte do 2025 r., jednak – jak zaznaczył – będzie to trudne – podaje wnp.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Rekordowe święta. Wiatraki dostarczyły 40% prądu w Polsce