Współtwórca niemieckiego programu zachęcającego do przejścia na zieloną energię – Hans Josel Fell, uważa że w wyniku rosnących kosztów, program powoli kończy się i wymaga natychmiastowej naprawy.
Program został stworzony w 2000 roku w celu umożliwienia Niemcom wypełnienia zobowiązań ONZ dotyczących zmian klimatu. Miał on wywołać modę na energię odnawialną, która ma stanowić ponad 50% potencjału energetycznego kraju. Patrząc na statystyki można faktycznie oświadczyć, że w ciągu 20 lat program osiągnął spory sukces.
Udział energii odnawialnej w miksie energetycznym zwiększył się bowiem prawie 4-krotnie od 2000 roku – wówczas stanowił około 10% potencjału kraju, a dziś wynosi 40%. Patrząc na wskaźnik dyspozycji mocy, Niemcy z 23,5 GW potencjału w 2002 roku OZE wskoczyły w 2019 na 122,5 GW, notując ponad 5-krotny wzrost potencjału.
Jak podaje Clean Energy Wire, rocznie Berlin wydaje od 15 do 40 miliardów euro na transformację energetyczną. Wedle szacunków Siemensa, do 2030 roku łączny koszt wyniesie 1,4 biliona euro. Jednocześnie przez ten czas zmniejszono ponad 2-krotnie potencjał energii atomowej zamykając kolejne elektrownie. Do 2022 roku, Niemcy planują wygasić wszystkie elektrownie jądrowe.
Problem z zieloną energią
“Rosnące koszty systemu dopłat do OZE stały się bardzo widoczne podczas pandemii koronawirusa”, powiedział Fell kierujący berlińską grupą Energy Watch Group. Stwierdził również, że niemieccy odbiorcy energii muszą dźwigać ciężar finansowy dopłat w swoich rachunkach za prąd, a koszty będą tylko wzrastać. Na ten moment, prawie 20% rachunku za prąd przeciętnego niemieckiego odbiorcy to właśnie koszty dopłat do OZE.
Czytaj też: Największy kredyt na fotowoltaikę w historii polskiego rynku fotowoltaiki
Odbiorcy energii płacą różnicę między dofinansowaniem na rzecz inwestorów, a ceną hurtową energii. Powoduje to wzrost dopłaty za zieloną energię w chwili gdy spadają ceny ogólne. Od stycznia, gdy koronawirus uderzył w popyt na energii, ceny spadły o 20%.
Zielona dopłata będzie w tym roku kosztować konsumentów około 26,2 miliarda euro. Fell obwinia rząd za ustawę z 2010 roku o przyspieszeniu zielonych inwestycji poprzez zwiększenie dopłat za wytwarzanie energii.
Kwestia dofinansowania
Problem wynikający z dopłat do zielonej energii został dostrzeżony w Berlinie. Widmo pomnożenia kosztów energii dla gospodarki skłoniła kanclerz Angelę Merkel do włączenia w tym tygodniu środka zaradczego do szerokiego pakietu ożywienia gospodarczego o wartości 128 miliardów euro.
Zastrzyk finansowy o wartości około 11 miliardów euro do budżetu, spowoduje że rząd obniży opłatę ekologiczną o dwa centy za każdą kilowatogodzinę w przyszłym roku. Obecnie za jedną kWh niemiecki odbiorca średnio płaci 31,4 eurocenty, z czego aż 6,7 eurocentów stanowią koszty zielonych polityk.
Współtwórca systemu dopłat nie jest zadowolony z propozycji rządu. Jego zdaniem podatnicy odciążą odbiorców energii, co jest absurdalnym przypadkiem podparcia kosztownego systemu, zamiast jego reformy.
W Niemczech kwestia dofinansowania do energii z OZE budzi sporo emocji już od jakiegoś czasu. Istnieją zarzuty, że kraj osiągnął niewiele w zestawieniu z kosztami, jakie musiał ponieść. A problemy się nawarstwiają – niedawno światło dzienne ujrzały zdjęcia zakopywanych łopat od zużytych turbin wiatrowych. Nie ma pomysłu na ich recykling, bo są tworzone ze specyficznego włókna szklanego. Niemcy mogą niedługo utonąć w zużytej infrastrukturze z OZE, a właśnie w tym roku kończą się pierwsze 20-letnie kontrakty na dopłaty dla producentów.
Zobacz również: Nowe pokolenie UE (“Next Generation EU”) – Komisja Europejska chce zmobilizować dodatkowe 750 mld euro