Udział samochodów elektrycznych, w tym hybryd typu plug-in w globalnym rynku motoryzacyjnym wynosi obecnie około 1,3 proc. Jednak z roku na rok będzie on się zwiększał, by po 2040 roku sięgnąć ponad 50 procent – czytamy w raporcie ekspertów firmy Deloitte. Polska powinna mocno przyspieszyć, jeśli chce konkurować z potęgami motoryzacyjnymi – oceniają eksperci EY i ING. Z kolei z badań PSPA wynika także, że coraz więcej Polaków rozważa zakup auta elektrycznego lub hybrydy.
Jak czytamy w raporcie Deloitte, do 2030 roku po światowych drogach ma już jeździć, wedle różnych szacunków, od 56 do nawet 160 mln aut elektrycznych oraz hybryd plug-in. Jest wiele powodów takiego przyspieszenia – rozwój technologii produkcji baterii, a co za tym idzie spadek cen EV, a także dążenie do zmniejszenia emisji spalin i zużycia paliwa oraz rosnące wymogi środowiskowe związane z emisją gazów cieplarnianych. Zdaniem ekspertów Deloitte, autorów raportów „Powering the future of mobility” i „A reality check on advanced vehicle technologies” rozwój sektora elektromobilności stwarza duże szanse rozwoju dla gospodarki globalnej.
Producenci aut i firmy technologiczne inwestują ogromne środki, aby udoskonalić oraz popularyzować pojazdy elektryczne. Mogą one zmniejszyć negatywny wpływ na środowisko spowodowane przez spalanie paliw kopalnych.
ZOBACZ TAKŻE: Elektromobilność. Jak zmieniać transport i komunikację, by chronić środowisko?
W pierwszej połowie 2018 zostało sprzedanych ok. 3,5 miliona samochodów elektrycznych. Obecnie tego typu pojazdy cieszą się największym powodzeniem w Chinach, gdzie stanowią ok. 4 proc. tamtejszego rynku sprzedaży nowych samochodów. Dla porównania w Europie sprzedaż stanowi ok. 2,3 proc., a w Ameryce Północnej 1,6 proc.. W Polsce w 2017 roku zostało sprzedanych 484 samochodów elektrycznych, co stanowiło ok. 0,1 proc. całości rynku samochodów osobowych.
– Czynniki, które mają wpływ, na to, że konsumenci coraz częściej decydują się na zakup aut elektrycznych to przede wszystkim spadające ceny przy wzrastających parametrach technicznych – rosnący zasięg i połączenie nowoczesnego designu oraz zaawansowanych technologii, a także sprzyjające otoczenie regulacyjne. Również rozwój mobilności przyspiesza absorpcję pojazdów elektrycznych. Takie zjawiska jak carsharing i rosnąca świadomość ekologiczna konsumentów wpływają pozytywnie na dynamizację rynku aut elektrycznych – zaznacza Karol Wierzbicki, Ekspert w Zespole ds. Elektromobilności Deloitte.
ZOBACZ TAKŻE: Raport: Auta elektryczne. 10 FAKTÓW nt. elektromobilności
Do 2030 roku po światowych drogach ma już jeździć, wedle różnych szacunków, od 56 do nawet 160 mln aut elektrycznych, by dziesięć lat później osiągnąć ponad 50-procentowy udział w rynku.
Z kolei z raportu „Którym pasem zamierzamy jechać” przygotowanego przez EY i ING Bank Śląski wynika, że jeszcze przed 2023 rokiem podwoi się liczba sprzedawanych samochodów elektrycznych (EV). Jest wiele powodów takiego przyspieszenia – rozwój technologii produkcji baterii, a co za tym idzie spadek cen EV, a także rosnące wymogi środowiskowe związane z emisją gazów cieplarnianych. Eksperci EY i ING szacują, że w 2023 roku około 6% sprzedawanych aut to będą EV. Jednak zanim to nastąpi, jest wiele problemów do rozwiązania.
Bariery rozwoju
Jak czytamy w raporcie EY i ING, największą przeszkodą jest cena samochodów elektrycznych, w tym cena baterii, która odpowiada nawet za połowę całego kosztu auta. Eksperci uważają, że nowe technologie produkcji baterii Li-ion z jednej strony spowodują spadek ceny, z drugiej odpowiedzą na oczekiwania użytkowników – czyli pozwolą na swobodne przejechanie 600 km.
Drugą najpoważniejszą barierą jest infrastruktura. Użytkownicy EV oczekują większej liczby miejsc do ładowania, zwłaszcza szybkiego. Z badania przeprowadzonego przez ING w Holandii wynika, że prawie 75% kierowców oczekuje, że ładowanie baterii będzie trwać maksymalnie 15 minut.
CZYTAJ TAKŻE: Rozwój elektromobilności. Dlaczego bez miedzi się to nie uda?
CZYTAJ TAKŻE: Elektromobilność – potrzebna do transformacji energetycznej
Elektromobilność w Polsce – rozwój w obszarze transportu publicznego
Jak czytamy w raporcie Deloitte, państwowe spółki oraz fundusze uczestniczą w rozwoju elektromobilności, przeznaczając fundusze na finansowanie projektów badawczych oraz wdrożenie pojazdów zeroemisyjnych. Wymiana flot przewoźników transportu publicznego rozpoczęła się w Polsce – w roku 2017 zarejestrowano 81 autobusów z napędem hybrydowym, 63 autobusy elektryczne oraz 12 pojazdów z napędem na sprężony gaz ziemny (CNG). Plany przewoźników pokazują, że w kolejnych latach proces ten będzie przyspieszać – sama Warszawa planuje ogłosić w najbliższym czasie przetargi na zakup 80 autobusów napędzanych gazem CNG oraz 130 autobusów elektrycznych.
– W ostatnich latach obserwujemy rozwój elektromobilności w Polsce, zwłaszcza w obszarze transportu publicznego. Jest on postrzegany jako szansa na wzrost innowacyjności polskiej gospodarki oraz ograniczenie zanieczyszczenia środowiska. (…) Jednym z głównych aktów prawnych jest ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, wspierająca rozwój transportu niskoemisyjnego, którego napęd jest oparty na energii elektrycznej, gazie ziemnym, wodorze oraz innych paliwach alternatywnych – mówi Andrzej Zienkiewicz z Deloitte.
Na finalnym etapie są również prace prowadzone nad wdrożeniem do produkcji pierwszych pojazdów wodorowych. Pierwszy autobus zasilany tym paliwem ma wyjechać na ulice już na początku przyszłego roku.
Jednak potrzeba docisnąć pedał gazu
Jeśli chcemy konkurować z innymi krajami europejskimi w zakresie elektromobilności, powinniśmy przyspieszyć – zauważają eksperci EY i ING Bank Śląski. Jeśli Polska chce konkurować z potęgami motoryzacyjnymi, powinna radykalnie przyspieszyć działania na rzecz elektromobilności – czytamy w raporcie.
– Jeśli zakładamy, że za 10 lat większość kupowanych samochodów będzie elektryczna, to już teraz musimy zdobywać doświadczenie konieczne do konkurowania z innymi. Ale inwestycja w cały łańcuch wartości nie jest najlepszą strategią – warto skupić się na tych elementach, które obiecują największą innowacyjność i wzrost w przyszłości – uważa Jarosław Wajer.
– Warto również zastanowić się nad optymalnym dla Polski modelem rozwoju sektora elektromobilności, w szczególności nad rozłożeniem odpowiedzialności za rozwój infrastruktury na poszczególnych jego uczestników. To oczywiście wymaga dialogu i dalszej współpracy regulatora ze środowiskami naukowym, prawniczym i biznesem nad możliwymi zmianami w ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych – dodaje Dorota Zabłocka, Prawnik i Doradca Regulacyjny w Zespole Energetyki Innowacyjnej EY Law.
Wsparcie dla elektromobilności w Europie
Rozwój infrastruktury jest wyzwaniem dla wszystkich krajów. Duża grupa państw europejskich wprowadza rozmaite ulgi – zachęty finansowe przy zakupie EV czy ulgi w akcyzie oraz innych podatkach wylicza EY i ING w raporcie.
Unia Europejska wymaga, by do 2020 roku zbudowano infrastrukturę pozwalającą na płynne poruszanie się EV w zaludnionych aglomeracjach.
Plan rozwoju elektromobilności przyjęty przez polski rząd zakłada zbudowanie prawie 7 tysięcy punktów ładowania. Przy czym wszystko wskazuje na to, że zbudują je duże koncerny energetyczne, bo w przyjętym przez rząd modelu prywatni inwestorzy nie będą w stanie z nimi konkurować. Wiele podmiotów jest zainteresowanych stworzeniem stacji ładowania. Firma Greenway planuje otwarcie do 2020 roku prawie 200 stacji. IKEA otworzyła takie stacje w wielu miastach Polski, podobne plany mają też inne sieci sklepów. Plan wybudowania 150 ładowarek dla aut elektrycznych na stacjach ogłosił Orlen. W taką infrastrukturę zamierza inwestować też Tauron.
– Polska nie uzyska przewagi konkurencyjnej wobec innych gospodarek w obszarze elektromobilności bez przemyślanego systemu zachęt i ulg, nie tylko dla rozwoju infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych, ale również dla użytkowników EV – mówi Jarosław Wajer. – Na razie główną zachętą w Polsce, dla zwykłych użytkowników samochodów, jest zwolnienie z akcyzy, ale bez zwolnień z podatku VAT samochody elektryczne jeszcze przez pewien czas nie będą atrakcyjne ekonomicznie – podsumowuje.
Polacy coraz bardziej przekonują się do elektromobilności
Tymczasem wzrosła liczba Polaków, którzy rozważają zakup samochodu elektrycznego lub hybrydy. Taką możliwość dopuszcza już 17 proc. kierowców – wynika z Barometru Elektromobilności 2018, opublikowanego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA). W ubiegłorocznej edycji ogólnopolskiego badania, elektrykami interesowało się 12,4 proc. nabywców.
Zakup samochodu elektrycznego, rozumianego jako pojazd w pełni elektryczny BEV (ang. battery electric vehicles) oraz hybryda typu plug-in PHEV (ang. plug-in hybrid electric vehicles), rozważa już 17 proc. kierowców (12,4 proc. w ubiegłym roku). Polacy interesują się nowoczesnymi technologiami w motoryzacji, o czym świadczy także wysokie zainteresowanie zakupem tradycyjnych hybryd (28 proc.), które mogą być traktowane jako substytut rynku pojazdów elektrycznych.
ZOBACZ TAKŻE:
Boom na auta elektryczne to dobra wiadomość dla miedzi. Oto dlaczego
ElectroMobility Poland sprawdziła czego oczekują kierowcy od polskiego samochodu elektrycznego
Samochody spalinowe będą stopniowo wypierane przez auta elektryczne